O otwarciu własnej kawiarni, przytulnego bistro czy modnej restauracji marzy wielu miłośników dobrego jedzenia oraz spędzania czasu ze znajomymi na mieście, przy suto zastawionym stole. Zazwyczaj kończy się na marzeniach – już pierwsze kalkulacje kosztów związanych z otwarciem pokazują, że inwestycja jest ogromna, a zyski niepewne. Przykłady niektórych lokali pokazują jednak, że sukces w tej branży jest możliwy, i że dzięki ciężkiej pracy, dobrej lokalizacji, zgranemu zespołowi, można przetrwać wiele lat na gastronomicznej mapie miasta. Szykując materiał o faktycznych kosztach otwarcia lokalu gastronomicznego długo prosiliśmy o zabranie głosu polskich przedsiębiorców. Nie udało nam się jednak przekonać rodzimych gastronomów do ujawnienia kwot, jakie przeznaczyli na uruchomienie swoich restauracji. Postanowiliśmy skorzystać z czeskich doświadczeń Klientów Storyous (w Czechach z systemu Storyous POS korzysta 2 tysiące lokali gastronomicznych, z którymi jesteśmy w stałym kontakcie). O koszty otwarcia lokali gastronomicznych zapytaliśmy naszych czeskich przyjaciół – właścicieli restauracji i kawiarni. Poziom rozwoju ekonomicznego, rynku nieruchomości, wysokości płac jest zbliżony do polskiego rynku, dlatego czeskie doświadczenia mogą stanowić istotną wskazówkę i odniesienie dla Polaków marzących o własnych lokalach. Różnice wynikać mogą z innych koncepcji, lokalizacji, czy stanu wyjściowego (niektóre lokale są częściowo urządzone już na starcie, a inne wymagają remontu generalnego), jednak poniższe zestawienie może stanowić ramy, które warto wziąć pod uwagę planując własny biznes. Kawiarnia Pražírna Praska Kawiarnia Pražírna szczyci się doskonałą kawą. Ma ku temu podstawy, bo nietypowo jak na tak niewielki lokal, na miejscu prowadzi także palarnię kawy. Dzięki temu właściciele sami mają wpływ na jakość ziaren i finalny aromat, a kawa która trafia do Klientów jest zawsze świeża, bo palona na bieżąco. Kawiarnia mieści się blisko stacji metra I. P. Pavlova, poza kawą serwuje przekąski na słodko i słono. Właścicielka Vanda Zumrová do przedsięwzięcia podeszła ostrożnie i stopniowo inwestowała większe pieniądze. Na początku zainwestowała około 80 tys. zł (500 tys Kč), co jak sama mówi nie było dużą kwotą jak na kawiarnię i palarnię w jednym. “Po otwarciu wiele rzeczy sukcesywnie wymienialiśmy na lepsze. Na początku mieliśmy używany ekspres do kawy i nie mieliśmy nawet dobrego młynka. To oczywiste, że chciałoby się już na początku wyposażyć kawiarnię w jak najlepsze sprzęty, ale wtedy nie mogliśmy sobie po prostu pozwolić na ekspres za 25 tys zł. Na tamtym etapie to po prostu nie było możliwe. Po otwarciu, kiedy pojawiły się pierwsze zyski, od razu zaczęliśmy zmieniać i udoskonalać naszą kawiarnię. Tak naprawdę inwestowanie we własny lokal chyba nigdy się nie kończy” – mówi Vanda. Oliver’s Coffee Cup Rok temu przy Placu Wacława w Pradze otworzyło się bistro Oliver’s Coffee Cup. Przytulne, ale modne i nowoczesne wnętrze, pełne wygodnych foteli, widok bezpośrednio na ruchliwy plac, przyjemna obsługa, smaczne jedzenie i kawy najwyższej jakości przyciągają tłumnie gości do kawiarni. Z rozmowy z właścicielem wynika, że na tego typu miejsce trzeba przeznaczyć między 400 a 450 tys zł (2,5 do 3 milionów Kč). “Urządzenie Oliver’s Coffee Cup wyniosło nas około 450 tys zł. Tempo spłaty początkowej inwestycji zależeć będzie od ilości gości, średniego rachunku oraz finalnie od obrotów lokalu,” mówi współwłaściciel kawiarni Jan Zeman. Patrząc na piękne wnętrze i zawsze pełną kawiarnię nie mamy wątpliwości, że inwestycja była warta każdej korony. AlterNativa Cafe Kawiarnia, mini piekarnia i cukiernia w jednym. Coś dla siebie znajdą tu fani świeżo wypiekanego pieczywa oraz wielbiciele alternatywnych metod parzenia kawy. Alternativa Cafe to 2 lokale w dwóch miastach – Ostrawie i Opawie. W menu znaleźć można świetną kawę podawaną na różne sposoby, torty, ciasta, śniadania i lunche. Koszty początkowe w przypadku obu lokali bardzo się od siebie różniły. Podczas gdy w Ostrawie lokal przeszedł gruntowny remont i kwota wyniosła 230 tys. zł (1,4 mln Kč), to w Opawie właścicielka Klára Mičková zainwestowała już tylko w wyposażenie lokalu. “W Ostrawie musieliśmy przeprowadzić generalny remont lokalu, którego koszt wyniósł ok 150 tys. zł., kolejne 80 tys. zł zainwestowaliśmy w wyposażenie. W Opawie było łatwiej, znaczną część pracy wykonaliśmy sami, jak na przykład stoły i inne meble. Koszt otwarcia lokalu w Opawie wyniósł około 40 tys. zł” opowiada właścicielka kawiarni AlterNativa. Sweet & Pepper Days Małe bistro z bogatą i stale zmieniającą się ofertą kuchni świata jest jednym z bardziej popularnych i lubianych miejsc w praskiej dzielnicy Vinohrady. Rano można zjeść tu sycące śniadanie, w ciągu dnia hamburgery, hot dogi, makarony, sałatki lub kanapki – zawsze w stylu obowiązującej danego dnia rodzaju kuchni (te się stale zmieniają). Wnętrza Sweet & Pepper Days są nowoczesne i klimatyczne, na potrzeby Gości zaadaptowana została także piwnica. W otwarcie lokalu właściciele zainwestowali 400 tys. zł (2,5 mln Kč). “Otwarcie bistro kosztowało nas ponad 400 tys. zł, ale kwota ta wynikała głównie z faktu, że musieliśmy przeprowadzić duży remont, włącznie z pracami konstrukcyjnymi. Kosztowne było zaadaptowanie piwnicy, ale z naszego punktu widzenia to był strzał w dziesiątkę, bo dzięki temu możemy przyjąć więcej osób na raz” – opowiada właściciel bistro Petr Flieger. Kantyna Fresh Bistro Kantyna Fresh Bistro w Pilźnie to mały lokal z prostym, jasnym wnętrzem, w którym można zjeść świeże, smaczne i pożywne obiady. Menu częściowo zmienia się codziennie, a częściowo co tydzień, nie ograniczając się do jednego rodzaju kuchni. Oprócz dań głównych Goście mogą wybrać wrapy, kanapki, pasty, desery i ciasta. W bistro, które znajduje się w samym centrum Pilzna, właścicielka Adéla Svobodová zainwestowała niecałe 50 tys. zł (300 000 Kč). “Wszystkie prace remontowe robiliśmy sami, z elektryką pomagał nam wujek, a projekt wykonała koleżanka. Większość sprzętu gastronomicznego pochodzi z ręki. Inwestycjom oczywiście nie ma końca, wciąż dokupujemy nowe elementy wyposażenia kantyny. Na początku zainwestowaliśmy 50 tys. zł, nie chcieliśmy brać kredytu na 200 tys. i przeprowadzać całkowitego remontu, bo byłoby to w tamtym momencie ryzykowne – nie mieliśmy przecież pewności czy bistro odniesie sukces i przekona do siebie mieszkańców Pilzna. Z perspektywy czasu cieszę się, że tyle rzeczy zrobiliśmy we własnym zakresie – wydaliśmy niewiele, a teraz nie jesteśmy związani wysokim kredytem, a wszystkie zyski inwestujemy w dalszy rozwój” – opowiada właścicielka. Sweet Secret of Raw Wegańskie torty tworzone bez obróbki termicznej (raw) to słodkości, z których słynie praska cukiernia Sweet Secret of Raw. To pierwsze tego typu miejsce w Czechach, w którym wszystkie produkty przygotowywane są w oparciu o zasady diety witariańskiej (temperatura w procesie ich produkcji nie może przekraczać 42 stopni Celsjusza). W ofercie cukierni znajdują się torty, pucharki lodowe, koktajle, smoothie oraz śniadania – wszystkie oczywiście “surowe” i wegańskie. Właścicielka Sweet Secret of Raw Veronika Plajnerová powiedziała nam, że otwarcie pracowni cukierniczej i cukierni kosztowało ją około 250 tys. zł (1,5 mln Kč). Tyle samo wyniosło otwarcie kolejnej cukierni, tym razem w Jihlavie. Krystal Bistro W praskiej dzielnicy Karlín sześć lat temu działalność rozpoczęła restauracja Krystal Bistro, serwująca dania tradycyjnej kuchni francuskiej. Menu opiera się głównie na sezonowych składnikach własnej produkcji lub pochodzących od lokalnych producentów. Krystal Bistro należy do kategorii średniej wielkości restauracji, nie narzeka na brak klientów, szczególnie w porze obiadowej, kiedy jest zawsze przepełniona. W otwarcie Krystal Bistro właściciele zainwestowali ponad półtora miliona złotych. “Koszty otwarcia w przypadku każdego lokalu się od siebie różnią. U nas były dość wysokie, ponieważ uwzględniały skomplikowane prace konstrukcyjne. Z drugiej strony płacimy niski czynsz. Każdy sam musi zestawić sobie koszty, potencjalne zyski i straty i zastanowić się na jak dużą inwestycję może sobie pozwolić” – mówi o początkach właściciel Krystal Bistro Petr Tyrichtr. Marthy’s Kitchen Marthy’s Kitchen to rodzinna knajpka w praskiej dzielnicy Vinohrady, serwująca sycące śniadania i lunche. Menu inspirowane jest kuchnią francuską, a wystrój zaprojektowany przez żonę właściciela przywodzi na myśl styl francuskiej wsi. Koszty związane z otwarciem bistro wyniosły ponad 160 tys. zł (1 milion Kč), mówi właściciel lokalu Martin Petrák. “Początkowo szukaliśmy oszczędności, więc część wyposażenia kupiliśmy z drugiej ręki, wybraliśmy też kilka urządzeń nieprofesjonalnych, co szybko okazało się błędem. Nowy profesjonalny sprzęt jest kilka razy droższy niż używany, czy ten przeznaczony do użytku domowego. Na przykład zwyczajna zmywarka kosztuje 1,5-2 tys., a profesjonalna to już koszt co najmniej 4 tys. zł. Ponieważ sami produkujemy serwowane u nas jedzenie, to musieliśmy finalnie zakupić same profesjonalne, głównie nowe sprzęty. Kwota na wyposażenie kuchni wyniosła ostatecznie ponad 160 tys zł. Przyznam, że było to dla mnie spore zaskoczenie, bo spodziewałem się, że zamkniemy się w znacznie mniejszej kwocie – mówi Martin. Babetti Znajdująca się w Ostrawie restauracja Babetti, słynie z kuchni włoskiej. Otwarto ją przed rokiem w lokalu, w którym wcześniej znajdowała się pizzeria. Właścicielka restauracji Lucie Nováková szacuje, że koszty początkowe wynosiły od ok 150 tys. zł (niecały milion Kč). “Co najmniej 50 tys. zł zainwestowaliśmy w wyposażenie kuchni, taką samą kwotę przeznaczyliśmy na urządzenie wnętrz. Kolejnym krokiem było drobne wyposażenie, jak zastawa, porcelana, sztućce, co wyniosło nas ok 25 tys., drugie tyle wydaliśmy na akcesoria kuchenne. Koszty dodatkowe, jak drukowane menu, strona internetowa, działania marketingowe dopełniły kwoty początkowej” – wylicza właścicielka i dodaje, że większość z wyposażenia restauracji była z tzw. „drugiej ręki”. Według niej nowe wyposażenie co najmniej podwoiłoby koszty. Cash Only Bar Cash Only Bar to młodszy brat znanego praskiego baru Hemingway. Jego wyjątkowość opiera się nie tylko na bogatej ofercie koktajli. Jak sama nazwa mówi, nie można tu płacić kartą. Co więcej, nietypowo jak na Czechy nie można też palić, nie przyjmowane są też rezerwacje. Rozbudowaną ofertę klasycznych i autorskich drinków uzupełniają drobne przekąski w formie hot dogów lub popcornu. Według współwłaściciela Aleša Půty inwestycja wyniosła 800 tys. zł (5 milionów Kč). “Inwestycja w nowy lokal zależy od parametrów technicznych miejsca. Otwarcie baru o zbliżonym rozmiarze do naszego, w miejscu częściowo przystosowanym do prowadzenia gastronomii może kosztować od 600 tys. zł to miliona złotych. Koszt uwzględnia drobne prace budowlane, technologie, instalacje sanitarne, aranżacje wnętrz, wyposażenie techniczne, wyposażenie sali i kuchni, uzupełnienie stanów magazynowych na start. Do początkowych kosztów należy wliczyć szkolenie personelu, pierwsze czynsze i rachunki za media. Trzeba mieć też świadomość, że w ciągu pierwszego roku ciągle trzeba będzie inwestować w nowe rzeczy, które będą się okazywały niezbędne, a będzie nam ich brakować” – mówi o początkowych kosztach Aleš. Każdy lokal rządzi się własnymi prawami, a koszty jego otwarcia zależą od różnych czynników, stanu nieruchomości, ale też od preferencji i planów właścicieli, czy chociażby od ich umiejętności negocjacyjnych i znajomości. Koszt otwarcia kawiarni to często wartość samego zaplecza kuchennego w dobrej restauracji – należy jednak pamiętać o tym, że lokale te przynoszą diametralnie różne zyski i nigdy nie uda się zarobić na kawie i ciastku tyle co na przygotowywanych na miejscu posiłkach. Jedno jest pewne – marzenia o lokalu to jedno, rzeczywistość – to drugie. Zabierając się za otwieranie lokalu trzeba dokładnie zbadać rynek, poznać ceny u różnych dostawców, wypytać okolicznych restauratorów o ich doświadczenia i przygotować jeszcze jakiś zapas finansowy na nieprzewidziane wydatki, czy miesiące kiedy lokal nie będzie jeszcze rentowny. Gastronomia to wspaniała przygoda, która wymaga jednak ogromnego zaangażowania naszego czasu, ale i finansów.
To kolejny lokal z Weranda Family. Tutaj zakres cen dań śniadaniowych waha się od 15 do 35 zł. W restauracji zjemy jajka serwowane na wiele sposobów, a także owsiankę czy naleśniki amerykańskie. W Werandzie Zielonej śniadania serwowane są codziennie od godz. 10 do godz. 12. Przykładowe pozycje w menu: Waluta Hrywna jest oficjalną walutą Ukrainy (symbol - ?, kod - UAH). Zgodnie z dekretem prezydenta Ukrainy Leonidem Kuczmą oraz art. 99 i 102 Konstytucji Ukrainy reforma monetarna została przeprowadzona na Ukrainie w dniach 2–16 września 1996 r. Obecnie w obiegu jest 10, 25, 50 kopiejek, 1, 2, 5 monet hrywien i 1, 2, 5, 10, 20, 50, 100, 200, 500, 1000 hrywien. Z dniem 1 lipca 2018 r. Narodowy Bank Ukrainy przestał emitować monety o nominałach 1, 2, 5 i 25 kopiejek. Od 1 października 2019 r. Monety 1, 2 i 5 kopiejek przestały być prawnym środkiem płatniczym na Ukrainie, 25 kopijek pozostanie w obiegu, ale będzie stopniowo wycofywane. 25 października 2019 r. Wprowadzono do obiegu banknot 1000 UAH. Historia ukraińskiej waluty sięga czasów Rusi Kijowskiej i pochodzi od słowa „hrywna” - starożytnej biżuterii, a także jednostki ważącej, liczącej i monetarnej, która rozprzestrzeniła się na terytorium współczesnej Ukrainy. Kurs NBP I i II kwartał 2020 roku średnio 1UHA = O,16 PLN Jakie są ceny na Ukrainie? Ile kosztuje obiad? Jaki jest koszt życia? Ile pieniędzy potrzeba na zakupy Średnia cena zakwaterowania na Ukrainie wynosi od: 262 UAH w hostelu do 1000 UAH w 3-gwiazdkowym hotelu. Korzystanie z transportu publicznego na Ukrainie podlega opłacie w wysokości: 7,00 UAH za bilet w jedną stronę. Taksówka zależy od kilku czynników. Początkowa cena taksówki: 40 UAH. + dodatkowo około 1 km: 7,00 UAH. Wynajem samochodu: Średnia cena wynajmu samochodu na Ukrainie wynosi 2200 UAH. Oczywiście stawki wynajmu samochodów wynoszą od 1200 UAH do 6600 UAH. Cena wynajmu zależy od wielkości i wyposażenia samochodu. Samochód kompaktowy będzie kosztował około 1700 UAH, a koszt wynajmu SUV-ów wyniesie 3400 UAH. Wynajem samochodu w budżecie kosztuje 1200 UAH. Z drugiej strony za luksusowy samochód trzeba zapłacić około 6600 UAH. Na podróże z rodziną - van (3400 UAH). Wynajem samochodu na tydzień kosztuje na Ukrainie około 8 800 UAH. Średnia cena benzyny wynosi 29 UHA/l. Co warto wiedzieć jeszcze przed wycieką do Lwowa? Czy jedzenie jest drogie na Ukrainie? Na przykład na Ukrainie trzeba będzie zapłacić za: 1. Butelka lub karton z mlekiem (1 litr): 24 UAH 2. Popularny żółty ser (1 kg): 174 UAH 3. Butelka piwa znanej marki: 33 UAH 4. Kiełbasa lub wędliny (1 kg): 306 UAH 5. Średni zakres wina (jedna butelka): 100 UAH Ile kosztuje jedzenie (śniadanie / obiad / kolacja) na Ukrainie? Jaki jest średni koszt obiadu na Ukrainie? Na Ukrainie typowy koszt fast foodu: 100 UHA za McMeal w McDonalds lub BurgerKing (lub podobnej kombinacji) i 30 UHA za cheeseburgera. Posiłek w resteuracji regionalnej od 70 do 250 UHA. Restauracja ze średnimi cenami – posiłek 2 daniowy dla 2 osób to średnio kwota 500 UHA. Piwo regionalne – w sklepie do 25 UHA,w restauracji do 60 UHA, piwo importowane ceny w zależności od rodzaju i regionu sprzedaży od 60 UHA. Napoje : coca-cola to 15-25 UHA, woda mineralna 10 -25 UHA, dla miłośników kawy: cappuccino od 28 UAH i espresso od 19 UAH. Atrakcje turystyczne. Średni koszt biletów wstępu do różnych obiektów na Ukrainę wynosi: od 50 UAH w górę, czasem nawet 500 UHA ( np. rezydencja Jnukiewicza). W Lwowie koszt wstępów nie przekracza 200 UHA. Bilety na opery zaczynają się od 80 UHA, w zależności od wybranego miejsca oraz rangi występu, sięgają nawet paru tysięcy UHA. Co warto kupić na Ukrainie? To chyba jedno z najczęściej zadawanych pytań przez turystów. W pierwszej kolejności warto przypomnieć, że jakie ilości można wwozić na Ukrainę ( np. gotówki) a co i w jakiej ilości można wywieźć. Niestety są pewne ograniczenia dla przekraczających granicę. W jedną jak i w drugą stronę. N pierwsze pięć dni pobytu (bez względu na krótszy planowany pobyt) wymagana jest kwota ponad 400 Euro. Ukraińskie władze graniczne uprawnione są do dokonywania weryfikacji posiadanych kwot. Cudzoziemcy mogą swobodnie wwozić na Ukrainę i wywozić z jej terytorium kwotę do euro, deklarując ją ustnie. Kwotę wyższą niż euro należy natomiast zadeklarować pisemnie. Podobnie ukraińską walutę (hrywnę) można, deklarując ustnie, wwozić i wywozić w wysokości do hrywien. Kwotę od do hrywien należy deklarować pisemnie. Kwotę powyżej hrywien można wywozić jedynie za pozwoleniem Narodowego Banku Ukrainy. Na granicy urzędnicy celni często w dowolny sposób interpretują przepisy celne, dlatego można się spotkać z konfiskatą wwożonych czy też wywożonych towarów. W każdym z takich przypadków należy żądać okazania podstawy prawnej oraz pokwitowania za rzeczy zajęte do kontroli celnej. Z Ukrainy do Polski można przywieźć 1 litr alkoholu powyżej 22 procent (w tym spirytusu) lub 2 litry alkoholi o mocy do 22 procent. Dodatkowo przywieźć można 16 litrów piwa i 4 litry wina niemusującego. Co można polecić: Koniak – Shustov ( Odessa) , Wino Shabo oraz Koblevo ( region Odessa) , piwo – regionalne Lwowskie różne rodzaje. Dodatkowo warto spróbować chałwy słonecznikowej, nie jest ona dostępna w Polsce. Ma delikatniejszy smak jak sezamowa. Koszt 1 opakowanie ok 200 g to ok 20 UHA. Polecamy też słodycze – cukierki, bombonierki, czekoladki, czekolady. Wiodące firmy na Ukrainie to Roshen oraz Switocz. Jeszcze jedna bomba kaloryczna...czipsy o smaku krabowym – Lays ok 30 UHA za dużą paczkę. Oczywiście na liście poleceń nie mogłoby zabraknąć także ukraińskiej wyszywanki. Ceny zaczynają się już od 1000 UHA i idą w górę, w zależności od rodzaju haftu ( czy maszynowy czy ręczny), wkładu pracy i jakości materiału. Zobacz także informacje o kuchni Ukraińskiej lub Lwowskich kawiarniach. Część przyjeżdżających do Lwowa Polaków szuka tu tanich dziewczyn i taniego alkoholu. Chcąc oszczędzić chodzą więc do tanich restauracji. Część przyjezdnych poszukuje śladów polskości, a co za tym idzie i polskich miejsc na dzisiejszej mapie Lwowa. Wszyscy spotykają się więc w polskiej restauracji Premiera Lwowska przy ulicy Ruskiej 16, kilka kroków od Rynku. Lokal to O tym, co warto zobaczyć we Lwowie podczas lata, pisałam już we wcześniejszym wpisie. Teraz przyszedł czas na zimowe zwiedzanie miasta. Po raz kolejny przekonałam się, że Lwów to nie tylko piękne uliczki, zabytkowe świątynie i wyczuwalna polskość – to również ogrom kawiarni i miejsc z dobrym jedzeniem. Co warto zjeść we Lwowie? Ile wydać na jedzenie w restauracjach we Lwowie? Gdzie pójść, żeby zaszaleć kulinarnie i próbować wyjątkowych potraw? W tym poście znajdziecie 5 miejsc we Lwowie, które polecam z kulinarnego punktu widzenia. KUMPEL GRUP – restauracja & browar Do Kumpla wracamy za każdym razem jak tylko jesteśmy we Lwowie. To, co sprawia, że to miejscem pozostawia dobre wspomnienia – to przede wszystkim bardzo dobre jedzenie w stosunkowo niskich cenach (jak na polskie realia), a mianowicie – duży wybór regionalnych specjałów oraz własnej produkcji alkohol. W polskiej karcie menu znajdziemy: pierogi, placki na słono, dania mięsne i rybne, dania z grzybami, czy duży wybór sałatek. Propozycji na porządną ucztę jest tyle, że ciężko zdecydować się na jedno danie. Nasza kompania postawiła na pełną różnorodność. Damian wybrał żulien z trzech rodzajów grzybów. To była czysta eksplozja smaków. Zapach kurek, białych grzybów i pieczonych pieczarek, podanych w chlebnym talerzu, roznosił się po całej sali. Danie wyglądało i smakowało zabójczo! To wszystko za jedyne 154 UAH. Warto też wspomnieć o kumplowskich napojach, oczywiście tych alkoholowych. Do wyboru piwka: jasne galicyjskie, pszeniczne, ciemne, czy złociste pale ale. Za 0,5 litra takiego napoju zapłacisz w granicy 43-45 UAH. Za wódeczkę kumplowską (kieliszek 50ml) też stosunkowo niedużo od 27 do 31 UAH. Po weekendowej uczcie kulinarnej we wszystkich możliwych miejscach, w Kumplu postawiłam na coś lżejszego. Na moim talerzu znalazła się sałatka ze smażonym kurczakiem, jabłkiem, selerem i winogronami, doprawiona sosem z aromatem sera i miodu. Bardzo dobra, słodka propozycja na wieczór. Kosztowała 99 UAH. Artur ku mojemu zdziwieniu postawił na danie rybne (a nie mięsne). Wybrał filet z okonia zapieczony w sosie śmietanowym ze smażonymi ziemniakami i pomidorami, to wszystko pod serową przykrywką. Danie zapiekane i serwowane było w takiej mini patelni. Oczywiście spróbowałam, i choć nie przepadam za rybami – to muszę przyznać, że było to mistrzostwo! Poezja smaku za 183 UAH. I ostatnie danie, które tego wieczoru pojawiło się przy kumplowskiej kampanii, bardzo ładnie nazwane: befsntogonow na knydlach ziemniaczanych. A były to kawałki cielęciny duszone z białymi grzybami, pomidorami i śmietaną. Podawane w towarzystwie knydli ziemniaczanych. Cena: 192 UAH. To co nas urzekło w Kumplu tego wieczoru – to bardzo profesjonalna obsługa i system dzwonków. Za każdym razem, kiedy chcieliśmy coś zamówić, wystarczyło nacisnąć przycisk w dzwonku przy stoliku i za chwilę pojawiał się kelner, który realizował w mig nasze zamówienie i na dodatek mówił po polsku! Aaaa i zapomniałabym dodać – kartę menu również dostaliśmy w języku polskim. Tego dnia mieliśmy też okazję posłuchać muzyki na żywo przygrywanej przez zespół. Wśród hitów pojawiła się znana piosenka „Tylko we Lwowie”. Po tak pysznym jedzeniu i piciu nogi same rwały się do tańca. MONS PIUS – tradycja & współczesność Jedno z najczęściej polecanych miejsc we Lwowie, nie tylko ze względu na dobrą kuchnię, profesjonalną obsługę, ale też ze względu na bogatą historię. W obecnej restauracji Mons Pius mieścił się kiedyś bank, zwany bankiem pobożnym, który przeciwstawiał się lichwie i naliczaniu procentów od pobieranych kredytów. Do Mos Pisa bardzo łatwo trafić, bo miejsce to znajduje się tuż przy Katedrze Ormiańskiej Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. W Mons Piusie dostaliśmy menu w j. angielskim, choć obsługa wolała rozmawiać z nami polsko-ukraińską mieszanką, co nam zupełnie nie przeszkadzało. Postawiliśmy na soczyste steki – ja z Arturem zamówiliśmy steka z kością, tzw. stek T-Bone, do tego regionalne, piwo ciemne oraz pale ale. Stek kosztował nas wcale nie mało, bo zamówiliśmy duży kawał mięsa (łącznie wyszło 960 UAH / 120 UAh za 100g mięsa). Nasi przyjaciele również postawili na dnia mięsne – Damian wybrał Pepper Steak, czyli stek w mocno pieprznej oprawie (110 UAH za 100g/ porcja Damiana kosztowała 330 UAH). Sylwia wybrała wieprzowinę w sosie musztardowym podawaną z malutkimi marchewkami (140 UAH za 100g/ łącznie za danie 434 UAH). Żałuję, że nie mogę pokazać Wam zdjęć dań! Niestety, wybierając się do Mons Piusa zapomnieliśmy o aparacie, a jak tylko dania wjechały na stół – wygłodniali po podróży, rzuciliśmy się na jedzenie! No i są tylko zdjęcia wnętrza. Jeszcze jedna rzecz, której nie można pominąć, omawiając wrażenia z Mons Piusa. Obsługa w Mons Piusie jest po prostu genialna! Wyobraźcie sobie, że nie miałam jak zawiesić swojej torebki na krześle (miała za długi pasek i ciągle mi spadała z krzesła) i Pani z obsługi widząc, że się szamotam z nią, przyniosła mi mini krzesełko, na którym mogłam położyć torebkę. Może to drobiazg, ale było to bardzo sympatyczne, a mini krzesełko nas urzekło i mieliśmy z tego niezły ubaw! Jak śniadanie to tylko U BACZEWSKICH Jeśli planujecie kulinarny wypad do Lwowa – to miejsce musi znaleźć się na Wasze TOP liście. Śniadania u Beczewskich to już legenda! Zresztą, na pewno kojarzycie rodzinę Baczewskich jako założycieli najpopularniejszych fabryk produkujących wódki i likiery w Polsce, Europie, a nawet Ameryce. Ale UWAGA! Żeby zjeść śniadanie u Baczewskich – trzeba wstać rano (otwierają o 8:00) lub… czekać w kolejce. Dokładnie takiej jak poniżej na zdjęciu, a może i dłuższej. Jak już dostaniecie się do środka – nie pożałujecie tego „poświęcenia”. W pierwszy dzień naszego pobytu nie udało nam się zjeść u Baczewskich, bo oczywiście wstaliśmy za późno i nie chcieliśmy tracić czasu na stanie w kolejne. W następny dzień, w niedzielę udało nam się załapać na śniadanie mistrzów i to bez stania w kolejce. Zanim dotarliśmy do sali jadalnej, wstąpiliśmy jeszcze do sklepiku, który mieści się w tejże kamienicy. Można w nim kupić sporo fajnych trunków, pięknie zapakowanych. Wybór naprawdę przeogromny: od wódek rożnego rodzaju, po likiery, nalewki i inne specyfiki na bazie autorskiej receptury Baczewskich. Zaraz za sklepikiem znajduje się recepcja i tam kupuje się bilet wstępu na śniadanie (150 UAH na osobę). Idąc wzdłuż korytarza ozdobionego fotografiami sławnych trunków, dochodzi się do sali jadalnej. I otwierają się drzwi, a tam… … takie cudne widoki (jak poniżej na zdjęciu). Jasne, przestronne pomieszczenie z oszklonym sufitem, dużo zieleni w postaci kwiatów i pnączy wijących się po ścianach. Stoły u Baczewskich nakryte są białymi obrusami, do nich dopasowane fotele, obite (oczywiście) zielonym welurem! No i jedzenie, bo jakbyście zapomnieli – po to tam poszliśmy. Dwa stoły szwedzkie pełne jedzenia – od ciepłych posiłków, kanapek, warzyw, sałatek , po stół z deserami i alkoholem. Co jeszcze przykuwa uwagę w restauracji u Baczewskich? Muzyka na żywo. Na środku sali znajduje się pianino, na którym grane były (akurat podczas naszego pobytu) aranżacje znanych piosenek. Dobre jedzenie w połączeniu z muzyką, czegoż chcieć więcej? Zaraz obok naszego stolika znajdowała się też klatka z ptakami, które „śpiewały po swojemu” do granej muzyki lub bardziej do restauracyjnego gwaru. W ramach opłaty za śniadanie dostaniecie u Baczewskich: jedzenia tyle ile jesteście w stanie skonsumować (oczywiście bez wynoszenia nadmiarów), filiżankę (kawy lub herbaty) oraz kieliszek wódki lub lampkę wina. Cieszę się, że udało nam się dotrzeć do tego miejsca i mam nadzieję, że kolejne śniadania we Lwowie, podczas moich następnych wypraw, będą spożywane tylko u Baczewskich! MANUFAKTURA KAWY – kawiarniana legenda Dla prawdziwych wielbicieli kawy to miejsce będzie miało podwójną, a nawet potrójną wartość! W Manufakturze już od progu unosi się zapach wypalanej kawy, a dalej.. jest tylko lepiej! Zobaczcie sami. W pierwszych pomieszczeniach znajduje się wypalarnia, w której można kupić zapakowaną już kawę, dalej jest sklep z pamiątkami, a dopiero później sale restauracyjne. Sklep jest zapełniony akcesoriami do parzenia kawy, gadżetami i pamiątkami dla turystów. W kawiarni wybraliśmy z menu 4 kawy. Pierwszą – podwójne espresso podawane z rumem i pomarańczą (75 UAH) klasyczną flat white (50 UAH), kawę z mlekiem, kakao i cynamonem (50 UAH) oraz kawę z mlekiem i karmelem (57UAH). Drugą część restauracji odkryłam po wypiciu kawy. Bardzo spodobała mi się druga część restauracyjna, tj. loftowo zadaszone patio, przystrojone świątecznymi ozdobami. Dla zwiedzających jest jeszcze jedna niespodzianka – w piwnicach tej kamienicy znajduje się zaaranżowana kopalnia kawy, co jest dodatkową atrakcją dla turystów. STARGOROD – uczta w mięsnym klimacie Do restauracji Stargorod dotarliśmy w porze obiadowej. Miejsce wręcz przestrojone, a nawet nakraszone świątecznymi ozdobami. Na pierwszy rzut oka wydawało się dosyć specyficzne. Przed nami – znajdowała się scena, na której odbywają się występy i inne spektakle , jak się później okazało, o nutce bardziej perwersyjnej. Niestety w dniu, w którym udało nam się dotrzeć do restauracji Stargorod, prawdziwa impreza zaczynała się wieczorem, więc musieliśmy się zadowolić jedzeniem i piciem. Na początek zamówiliśmy dwa rodzaje piw z ich browaru restauracyjnego: jasne pszeniczne i ciemne. Ja do tego zamówiłam sobie rozgrzewający barszcz ukraiński, podawany ze śmietanką i mięsem (75 UAH). Do tego dostałam jeszcze ciepłe bułeczki oraz oliwę z dodatkiem czosnku. Osobiście uważam, że był to jeden z najlepszych barszczy ukraińskich, jakie jadłam w swoim życiu. I ze względu na ten barszcz – mogę polecić to miejsce. Mężczyźni barszczem by się nie zadowolili, a bardziej – nie zaspokoiliby wilczego głodu, chociaż przyznam, że przez dużą ilość dodatków – barszcz ten był bardzo sycący. Artur oczywiście wybrał mięso – na które musiał czekać ponad pół godziny, ale koniec końców – dostał porządną porcję opiekanego mięsa składająca się z porcji wieprzowiny, kurczaka i wołowiny. Do tego podane były na desce świeże warzywa, kapusta, 3 rodzaje sosów i frytki. Danie Artura kosztowało 229 UAH. PIJANA WIŚNIA I coś na koniec. Właściwie będzie to 6 pozycja na mojej liście TOP5. I nie to żebym jakoś bardzo polecała to miejsce, ale pomyślałam, że wspomnę o nim, bo za każdym razem jak jesteśmy we Lwowie, przekraczamy próg Pijanej Wiśni. Skąd wziął się fenomen tego miejsca, które przyciąga rzeszę turystów i miejscowych o każdej porze dnia i roku? Kolejki nieziemskie i zawsze dużo ludzi zgromadzonych przed wejściem z kubeczkami lub szkłem z wiśniówką. Pomimo dużego tłoku, do baru można dostać się bardzo szybko i zamówić trunek na wynos. W okresie zimowym serwowne były dwa rodzaje sławnej wiśniówki z dodatkiem wiśni: tradycyjna na zimno i na gorąco. Powiem Wam, że zimową porą taka rozgrzewająca naleweczka to istna bomba! Moja lista z kulinarnymi miejscówkami będzie powiększona wkrótce. A Wy? Znacie jakieś miejsca, do których mogłabym zajrzeć podczas kolejnej wizyty we Lwowie? . 158 398 17 42 598 692 147 511